Męczeństwo

    W dniu 6 października 1941 r. podobnie jak wszyscy kapłani katoliccy w powiecie wieluńskim został aresztowany, i po kilku godzinach przetrzymywania w Wieluniu został wywieziony do obozu przejściowego w Konstantynowie k. Łodzi. Warunki w obozie były bardzo ciężkie. Ks. Gietyngier odczuwał je tym bardziej, ponieważ od dłuższego czasu skarżył się na różne choroby. Po 3 tygodniach został wysłany transportem kolejowym wraz ze wszystkimi kapłanami do obozu koncentracyjnego w Dachau. Trzydniowa podróż w najcięższych warunkach zakończyła się 30 października 1941 r.
    Więźniowie-kapłani z Warthegau byli tak wyniszczeni, że wcześniej przebywający w obozie księża nie mogli ich rozpoznać. W obozie otrzymał numer osobisty 28288. Jednakże bardzo złe warunki więzienne w Konstantynowie, ciężka podróż do obozu koncentracyjnego oraz terror pierwszych dni pobytu w Dachau spowodowały, że stan jego zdrowia uległ dalszemu pogorszeniu. Odczuwał zwłaszcza silne bóle żołądka. W dniu 30 listopada 1941 r. został odprowadzony na rewir do "szpitala" obozowego, gdzie został powalony na ziemię przez jednego z najokrutniejszych sadystów obozowych, Seppa Heydena, kapo więziennego. W swoim bestialstwie Heyden posunął się do tego stopnia, że butami deptał po brzuchu, a następnie zamordował ks. Gietyngiera. Wobec kapłanów więzienni strażnicy stosowali szczególnie wyrafinowane męczarnie.
    Ks. Jan Brodziński, kapłan diecezji częstochowskiej, także więzień obozu koncentracyjnego w Dachau, tak pisał o ks. Ludwiku Gietyngierze w swoich wspomnieniach pt. "Martyrologium diecezji częstochowskiej": Zaaresztowany przez Niemców 6 października 1941 r., wywieziony do Konstantynowa pod Łodzią a potem do Dachau, przybywa razem z transportem księży z tzw. Warthegau 30 października 41 r., gdzie notują go pod nr 28288 i osadzają na bloku 28. Jako pedagog i prefekt trafia do serc młodzieży i porywa ją, wzorowy kapłan pełen ducha Bożego, pełni przez całe życie liczne obowiązki mimo wątłego zdrowia z wielką gorliwością. W Dachau nie wytrzymało jego ciało szykan i prześladowań i dlatego osłabiony jego organizm zatruł się szybko ślimakami, które Niemcy sprzedawali w kantynie. Odprowadzony do rewiru nieprzytomny, został zamordowany przez Heydena - kapo rewiru, który powalił go na ziemię, skakał mu po brzuchu i dobił go 30 listopada 1941 r.

Dodatkowe informacje